Na wolnym rynku mogłyby istnieć różne ubezpieczenia – dla tych palących, dla tych pijących, dla tych ćpających itp. To by zależało od firm ubezpieczeniowych – czysta kalkulacja – przeliczyć jaka składka pozwala na zysk i … już. A jak ktoś nie chce – nie musi. W Polsce kiedyś były kartki na alkohol. Wszyscy pili, kombinowali jak zdobyć wódę i do tego jakość wódy było bardzo zła. Pito jabcoki, Borygo i wodę brzozową. Teraz, mimo akcyzy, alkohol jest ogólnie dostępny i stosunkowo niedrogi. I co? Chyba się polepszyło. Jak ktoś chce sie napić to ma wieeelki wybór i … niekoniecznie wybiera to co najtańsze. Nie kupuje pięciu butelek i nie chodzi pijany od rana do wieczora. Nie ma tragedii. Wręcz przeciwniem wybieramy coraz droższe i lepsze jakościowo alkohole. Spożywamy je w kulturalny sposób (jak zawsze nie wszyscy). Przede wszystkim mamy w tym względzie pewną wolność, a to rodzi odpowiedzialność. Jak chcę się upić, to się upiję i ponoszę konsekwencję tego czynu i czynów z tego wypływających. Kiedyś ta odpowiedzialność spoczywała na organach, na Państwie, a ludzie jak tylko mogli płatali psikusy – jak dzieci. Podobnie jest z narkotykami.
↧